Zima w roku 2025 nie należała do tych śnieżnych. Zaserwowała za to kilka dni mocnego mrozu.
Udało mi się spędzić łącznie dwa tygodnie w Tatrach, kilka dni w Dolinie Baryczy ale zdecydowaną większość czasu poświęciłem obserwacjom znanych i nowych bobrowisk oraz mojej ukochanej rzeki Odry.

ODRA
Przy takich temperaturach zimą jestem najszczęśliwszy i Odra to wtedy moje ulubione miejsce do obserwacji i fotografowania. Było raptem kilka takich dni ale dobrze, że były.
Łabędzie Krzykliwe są dla mnie wyjątkowo piękne. Zimą można obserwować ich duże stada ponieważ to w większości ptaki zimujące lecz ten ptak na Dolnym Śląsku ma mocną populację lęgową. W całym kraju naliczono ok. 200 par ale te dane są dynamiczne. Wielkim ich sprzymierzeńcem jest bóbr. Tworzy idealne wręcz tereny lęgowe dla tych pięknych ptaków.
Ich odgłosy są idealnym dopełnieniem obserwacji. Te dźwięki są częścią pokazu, nad jakim obecnie pracuję i o czym napiszę wkrótce więcej.

Łabędzie Krzykliwe zimą można zobaczyć często w stadach.

Ciemniejsze osobniki to jeszcze niewypierzone młode.

TATRY
W Tatrach liczyłem na zimowe ujęcia pluszcza. Śnieg padał jedynie dwa dni i szybko topniał. Pluszcze fascynują mnie od dawna i od lat staram się uchwycić ich życie z różnym skutkiem. Te osobniki są bardzo płochliwe, ponieważ na rzece Czarny Dunajec zachowują się inaczej niż te w mocno uczęszczanych przez turystów dolinach.
Rzeka jest stosunkowo szeroka i ma bardzo dużo elementów w krajobrazie, powalonych drzew przez nurt i korniki, elementów skalnych. Lubię na to patrzeć ale trudno umieścić to odpowiednio w kadrze. Jest to niewątpliwe niesamowity charakter tej rzeki i odróżnia ją od potoków w dolinach.
Zachowanie pluszczy zimą jest inne niż wiosną czy latem. Nie ma już młodych do karmienia i pluszcze latają po całej rzece w poszukiwaniu pokarmu.
Zima to nieustanne przeloty tych małych bombowców. Wykonanie zdjęć wymaga często ulokowania się jeszcze przed świtem i ukrycia pod siatką maskującą.

Poniższe zdjęcie wykonałem dla porównania w tym samym czasie w jednej z uczęszczanych dolin bez maskowania, kucając z aparatem bezpośrednio na szlaku.
Nie lubię jednak robić zdjęć w miejscach pełnych turystów i z jakiegoś powodu pluszcz nie reagujący na obecność człowieka traci dla mnie na naturalności, wskazując na to, że prawdopodobnie presja człowieka jest w tym miejscu zbyt duża.

Okazało się, że tej zimy zimorodki będę obserwował w Tatrach znacznie częściej niż pluszcze.
Mają one tu bardzo dużo naturalnych miejsc, gdzie przysiadają i spoglądając pod różnymi kątami w wodę, przymierzają się do uderzenia lub zwyczajnie odpoczywają. Robią to czasem na dużych wysokościach nad wodą. Miałem jedno takie spotkanie, gdzie leżałem pod siatką maskującą na kamieniach a zimorodek siedział ok. 4m nad moją głową spoglądając w dół ze świerka. On mnie nie widział ale ja mogłem tylko i aż na niego patrzeć.
